Urban sketching a akwarela – czyli co ma piernik do wiatraka cz.1

Inżynieria akwarelowa- miejsce, gdzie znajdziesz wszystkie odpowiedzi na nurtujące cię pytania

back to overview
Urban sketching a akwarela – czyli co ma piernik do wiatraka cz.1

…czyli dlaczego na stronie o malowaniu akwarelą nagle rozmawiamy o szkicach ulicznych, szybkich notatkach z życia i spontanicznym bazgraniu po brzegach szkicownika.


Niektórzy mogą zapytać: co to za pomysł, żeby na stronie poświęconej akwareli snuć rozważania o urban sketchingu? Czy to jakaś pomyłka? Czy adminka pomyliła pasję do transparentnych warstw farby z miłością do brudnych chodników i krzywych linii?

Otóż nie – to żadna pomyłka. To związek, który może nie wygląda na papierze jak wielka miłość, ale w praktyce – działa zaskakująco dobrze. 

Trochę jak piernik i wiatrak: jedno pachnie ciepłem i przyprawami, drugie kręci się na wietrze. Niby różne, ale oba mogą się znaleźć w tej samej opowieści – wszak bez wiatraka nie byłoby młyna, a bez tego mąki na pierniki… 

Zatem pozwólcie, że zagłębimy się tu w opowieści o miejskim rytmie, obserwacji świata i niepohamowanej chęci zatrzymywania chwil na papierze.

Bo urban sketching – czyli szkicowanie z życia, najczęściej w przestrzeni miejskiej – wcale nie musi być oderwany od malarstwa akwarelowego. Wręcz przeciwnie. Akwarela to często sekretna broń sketchera. Dodaje jego szkicom światła, życia i atmosfery. 
A z drugiej strony – szkic uliczny potrafi rozruszać nawet najbardziej wytrawnego akwarelistę, który zbyt długo siedział w atelier, mieszając idealny odcień cienia pod doniczką.

Dlatego dziś z premedytacją wrzucam ten temat do akwarelowego kotła. Zrobimy mały przewrót w sposobie myślenia o farbach. 
Pokażę, że urban sketching i akwarela mogą nie tylko współistnieć, ale nawet… się zaprzyjaźnić. Może i nie zostaną parą roku, ale na pewno są duetem, który warto poznać.

Obie techniki dają bowiem wielkie możliwości- a kiedy się połączą – mogą dać totalnie spektakularne efekty.

Gotowi?
To wsiadamy w tę kolejkę i w drogę!


SPIS TREŚCI:

CZĘŚĆ 1
Wstęp
1. Czym właściwie jest urban sketching?
2. Narzędzia urban sketchera
3. Gdzie się spotykają akwarela i urban sketching?
4. Co je różni – czyli dlaczego nie każdy urban sketcher to akwarelista i odwrotnie

CZĘŚĆ 2

5. Kiedy połączenie sketchingu i akwareli działa?
6. A kiedy to nie działa? – ograniczenia połączenia akwareli i urban sketchingu
7. Twórcy na styku urban sketchingu i akwareli
8. Dlaczego warto spróbować jednego i drugiego?
9. Jak zacząć? – praktyczne porady dla tych, którzy chcą łączyć szkic z akwarelą
Podumowanie

************

1. Czym właściwie jest urban sketching?

Urban sketching, choć brzmi jak nowoczesna praktyka zrodzona w czasach Instagrama i miejskich kawiarni z mlekiem owsianym, ma głębokie korzenie w starej, dobrej potrzebie patrzenia i notowania. Już w renesansie artyści szkicowali świat wokół siebie – bazary, kościoły, postacie, ulice – z tą różnicą, że wtedy nie było hasztagów, a szkicownik raczej nie był pokryty winietką w stylu retro.

Dziś urban sketching to międzynarodowy ruch skupiający artystów, hobbystów i pasjonatów, którzy wspólną cechę mają jedną: są w ruchu i szkicują świat takim, jakim go widzą – tu i teraz.

To nie jest malarstwo z fotografii, nie są to poprawiane szkice w komputerze ani stylizowane ilustracje do książek. 

Urban sketching to sztuka bezpośredniej obserwacji. To opowieść rysowana z życia, często w niesprzyjających warunkach – przy ruchliwej ulicy, na deszczu, na skraju ławki w parku, w środku tłumu. Tu nie chodzi o perfekcję, ale o prawdę kadru. O uchwycenie emocji miejsca.


Krótka historia ruchu
Współczesny urban sketching narodził się na dobre w 2007 roku, kiedy Gabriel Campanario, hiszpański dziennikarz i ilustrator pracujący dla „The Seattle Times”, zauważył coś bardzo ciekawego. W różnych zakątkach świata coraz więcej osób – zawodowych artystów i amatorów – zaczyna dokumentować swoje otoczenie poprzez szybkie szkice tworzone bezpośrednio z natury. 

Nie były to akademickie studia ani prace tworzone z myślą o wystawach, lecz raczej osobiste zapisy chwili: przystanek autobusowy, fasada kawiarni, róg zatłoczonego placu, rower oparty o ścianę. 

Campanario, sam aktywnie szkicujący, postanowił połączyć te rozproszone głosy i spojrzenia w jedną, wspólną przestrzeń – tak powstała grupa Urban Sketchers na platformie Flickr.

Rok później (2008) Campanario uruchomił także bloga urbansketchers.org, a potem – wraz z rosnącą liczbą pasjonatów – założył oficjalne stowarzyszenie Urban Sketchers (USk). Od początku przyświecała mu wizja stworzenia globalnej społeczności, która nie tylko dzieli się rysunkami, ale i inspiruje do patrzenia uważniej na świat. Na blogu zaczęły pojawiać się prace artystów z Barcelony, Bangkoku, Buenos Aires, Berlina i Bydgoszczy – łączył ich wspólny mianownik: rysowanie tu i teraz.

W 2009 roku ukazał się pierwszy „The Art of Urban Sketching” – monumentalny zbiór prac z całego świata, który przyniósł rozpoznawalność i powagę całemu ruchowi. 


Ekspansja i siła społeczności

W kolejnych latach ruch eksplodował. Powstawały lokalne grupy Urban Sketchers – najpierw w Europie i Ameryce Północnej, później w Azji, Ameryce Południowej, Australii, Afryce. Obecnie działa ponad 300 grup lokalnych na sześciu kontynentach – w tym Urban Sketchers Poland, z aktywnymi środowiskami w Warszawie, Krakowie, Wrocławiu, Gdańsku, Katowicach czy Poznaniu.

Największym świętem sketcherów jest Urban Sketchers Symposium – coroczne międzynarodowe spotkanie organizowane w różnych miastach świata, na które zjeżdżają setki uczestników. Odbyło się m.in. w Lizbonie, Singapurze, Chicago, Amsterdamie, Porto, Bangkoku czy Auckland. Przez kilka dni uczestnicy biorą udział w warsztatach, wykładach i – co najważniejsze – wspólnych sketchwalkach, czyli grupowych plenerach w miejskiej przestrzeni.

Co interesujące- tegoroczne Sympozjum będzie miało miejsce w Poznaniu, w dniach 20-23 sierpnia 2025.

Wokół USk funkcjonuje też intensywny ruch wydawniczy – zarówno w formie książek i albumów, jak i e-zinów oraz internetowych relacji. Rysownicy dokumentują swoje szkice także na blogach, Instagramie, w transmisjach na żywo, a nawet w ramach tzw. virtual sketchwalks, które rozwinęły się szczególnie w czasie pandemii.


Kim jest dziś urban sketcher?
Współczesny urban sketcher to często ktoś pomiędzy artystą, podróżnikiem a reporterem. Czasem to zawodowy architekt, ilustrator lub grafik, ale równie często – nauczycielka chemii, emerytowany inżynier, studentka, bibliotekarka czy mama trójki dzieci, która po prostu kocha patrzeć uważnie.

W sketcherach nie chodzi o poziom techniczny, ale o autentyczność spojrzenia. To ludzie, którzy przekształcają codzienne chwile w wizualne opowieści. Ich prace mogą być krzywe, szybkie, niedopracowane – ale dzięki temu są prawdziwe. A często – właśnie dlatego – tak poruszające.


Urban sketching to także wspólnota

Wielką siłą tego ruchu jest jego społeczność. To środowisko, które dzieli się, nie ocenia. Sketchcrawl (czyli wspólne rysowanie w mieście), wymiany szkicowników, publikacje zbiorowe – to wszystko tworzy kulturę życzliwości, nauki przez praktykę i motywacji do wyjścia z domu.
Dla wielu osób urban sketching to nie tylko sztuka – to sposób życia. Pretekst do spaceru, sposób na oswajanie nowych miejsc, terapia i ćwiczenie uważności.


Czym NIE jest urban sketching?

Urban sketching nie jest:
•    fotorealistycznym rysunkiem zrobionym ze zdjęcia w domowym zaciszu,
•    rekonstrukcją historyczną ani fantazją,
•    komercyjną ilustracją twórczą,
•    ani też rysunkiem kopiowanym z cudzych prac.
To kluczowe, bo filozofia urban sketchingu zakłada obserwację i osobiste doświadczenie miejsca. Nie szkicujesz wieży Eiffla dlatego, że wypada – szkicujesz ją, bo tam stoisz i czujesz ten moment.

MANIFEST URBAN SKETCHERS

Ruch Urban Sketchers od początku zdefiniował swoje zasady w postaci krótkiego manifestu, który obowiązuje wszystkich członków sieci i nadaje kierunek artystyczny oraz etyczny całemu zjawisku:
Manifest Urban Sketchers:
1.    Szkicujemy na żywo, na miejscu – w miastach, wioskach, na ulicach, w domach, w parkach.
2.    Rysunki opowiadają historię naszego otoczenia, miejsc, gdzie żyjemy i które odwiedzamy.
3.    Rysujemy z natury, nie ze zdjęć.
4.    Staramy się być wierni obserwowanej rzeczywistości.
5.    Korzystamy z wszelkich narzędzi i dbamy o nasz indywidualny styl.
6.    Wspieramy się nawzajem i dzielimy się naszą twórczością online.
7.    Pokazujemy świat, rysunek po rysunku.

Co mówi sam twórca ruchu? Gabriel Campanario o urban sketchingu:


„Urban sketching is about telling the story of your surroundings through drawing. It’s not about making perfect art – it’s about being present.”
(Urban sketching to opowiadanie historii swojego otoczenia za pomocą rysunku. Nie chodzi o stworzenie idealnego dzieła – chodzi o bycie obecnym.)

„Every sketcher is a visual journalist in their own way. What we do is record the world, one drawing at a time.”
(Każdy sketcher to na swój sposób wizualny dziennikarz. Dokumentujemy świat – rysunek po rysunku.)

„There is no such thing as a bad sketch if it comes from observation.”
(Nie istnieje coś takiego jak zły szkic, jeśli powstał z obserwacji.)

„You don’t need to go to Paris or Venice to sketch. Your local coffee shop, the street corner, or even your living room can tell a story worth drawing.”
(Nie musisz jechać do Paryża ani Wenecji, żeby szkicować. Twoja lokalna kawiarnia, róg ulicy albo nawet własny salon – to miejsca, które mogą opowiedzieć historię wartą narysowania.)


20200809_161155

2. Narzędzia urban sketchera
Urban sketching to sztuka szybkiego, spontanicznego rysowania w plenerze, więc odpowiedni zestaw narzędzi jest kluczowy. Ważne, aby były mobilne, lekkie i funkcjonalne, pozwalające działać niemal w każdych warunkach — na ławce w parku, w zatłoczonej kawiarni czy pod gołym niebem.

 Szkicownik
Podstawa każdej pracy!
•    Najlepiej wybierać szkicowniki z papierem przystosowanym do akwareli (minimum 200-300 g/m²), który dobrze zniesie wilgoć i nie będzie się falował.
•    Format zależy od preferencji — popularne są A5 (wygodny do przenoszenia) lub A4 (więcej przestrzeni na detale).
•    Ważna jest solidna oprawa i dobre klejenie stron, by szkicownik wytrzymał intensywne używanie w terenie. Szycie jest mile widziane.

Przybory do rysowania
•    Cienkopisy wodoodporne (np. Sakura Pigma Micron, Faber-Castell Pitt Artist Pen) – pozwalają na trwałe kontury, które nie rozmażą się pod wpływem akwareli.
•    Ołówki – do szybkich szkiców, poprawiania kompozycji lub rozjaśnień (wodoodporne ołówki to dodatkowy plus).
•    Pióra i pędzelki z tuszem – dla bardziej artystycznych efektów.

Akwarele
•    Travel sety – małe palety z podstawowymi kolorami, które łatwo zabrać w plener. Popularne marki to Winsor & Newton, Schmincke, Daniel Smith. Ostatnio rodzimą wersję we współpracy z USK wypuścił Roman Szmal (patrz filmik o złotej kasetce). Wielu bardziej zaawansowanych sketcherów kupuje puste kasetki i składa zestawy na miarę – z szeroko dostępnych kostek lub półkostek.
•    Pędzle z pojemniczkiem na wodę (travel brushes) – bardzo wygodne, zwłaszcza gdy nie masz dostępu do źródła wody.
•    Butelka z wodą i pojemnik – niezbędne do rozcieńczania farb i płukania pędzla.
•    Chusteczki papierowe lub gąbka – do kontrolowania wilgotności pędzla i poprawiania plam.

Dodatki i akcesoria
•    Paleta do mieszania kolorów – mała, składana lub wbudowana w zestaw.
•    Taśma malarska lub klipsy – do przytrzymywania papieru w szkicowniku podczas pracy na wietrze.
•    Pojemnik na pędzle – organizuje narzędzia, chroni przed uszkodzeniem.
•    Torba lub plecak – lekki i wygodny, z miejscem na szkicownik i cały zestaw.
•    Stołeczek turystyczny – dla tych, którzy lubią komfort podczas dłuższych sesji plenerowych.


Rady praktyczne
•    Wybieraj narzędzia dopasowane do swojego stylu i trybu pracy — nie każdy potrzebuje setki pędzli.
•    Testuj materiały na sucho i na mokro, by wiedzieć, jak reagują.
•    Dbaj o porządek i łatwy dostęp do przyborów — czasem liczy się każda sekunda podczas szkicowania „na żywo”.

Dobrze dobrany zestaw to twój najlepszy kompan w miejskiej przygodzie z rysunkiem i akwarelą. Niezależnie, czy szkicujesz kamienice, ludzi, czy kwitnące drzewa, odpowiednie narzędzia ułatwią Ci uchwycenie ulotnych momentów i atmosfery miasta.

20200726_155224


3. Gdzie się spotykają akwarela i urban sketching?
Urban sketching to szybkie notatki wizualne z życia – rysunki powstające na ławkach, murkach, parapetach kawiarni, czasem nawet w biegu. Akwarela z kolei – w oczach wielu – to sztuka wymagająca ciszy, skupienia, misternie dobranych warstw i… mnóstwa czasu. Jak to możliwe, że te dwa światy się dogadują?

A jednak – dogadują się doskonale. Można wręcz powiedzieć, że akwarela stała się naturalnym językiem kolorystycznym urban sketchera. Dlaczego?

Bo jest:
•    lekka, mobilna i łatwa do spakowania w mały zestaw plenerowy,
•    szybka w użyciu – wystarczy odrobina wody i pędzel z pojemniczkiem,
•    transparentna – pozwala zachować rysunek spod spodu, np. tuszem,
•    pełna światła i atmosfery – idealna do oddania klimatu miejsca.


Szkic najpierw, akwarela później

Najczęstszy scenariusz to szkic cienkopisem lub piórkiem, a potem „pokrycie” go szybką warstwą koloru. Urban sketcher nie potrzebuje całej gamy cieni i laserunków – zależy mu raczej na uchwyceniu nastroju niż perfekcyjnej gradacji tonów.

W tym sensie akwarela nie dominuje szkicu – ona go uzupełnia. To sposób na podkreślenie głębi ulicy, zaznaczenie cienia pod balkonem, rozświetlenie nieba za kościołem, „złapanie” ciepła elewacji kamienicy o zachodzie słońca.


Szkic jako podkład pod akwarelę – i odwrotnie

W niektórych przypadkach to akwarela gra pierwsze skrzypce – a szkic jest ledwie widoczny. Tak pracują np. ci sketcherzy, którzy porzucili linię na rzecz plam koloru, jak choćby Lapin czy Marc Taro Holmes. Często najpierw tworzą luźną kompozycję z kolorów, a dopiero potem wprowadzają kontur, tylko tam, gdzie trzeba.

Z kolei ilustratorzy architektury (jak Michał Suffczyński czy Thomas Schaller) potrafią z precyzją inżyniera rysować konstrukcję budynku, a potem delikatnie rozświetlić ją subtelną mgiełką błękitu lub sienny. Albo na podstawie szkicu monochromatycznego robić pełną akwarelę.
 
Przykłady harmonii

•    Fontanna na rynku: rysowana cienkopisem – akwarela dodaje blasku wodzie i cienia kamieniom.
•    Tłum na ulicy: tusz oddaje sylwetki, akwarela „rozmazuje” tło, sugerując ruch.
•    Stara kamienica: linia konstrukcyjna, a akwarela jako sposób na pokazanie światła, patyny, historii.
Sketching i akwarela uczą się od siebie

To, co sketcher bierze od akwarelisty:

•    odwaga pracy z kolorem,
•    umiejętność myślenia warstwami,
•    uważność na światło i kontrast.

To, co akwarelista bierze od sketchera:

•    luz i spontaniczność,
•    akceptację „niedoskonałości”,
•    gotowość na pracę w terenie, z życia, bez planu.

Akwarela jako narzędzie reporterskie
W urban sketchingu akwarela nie jest „ładnym dodatkiem” – to narzędzie reporterskie. Może opowiadać o pogodzie (ciepłe kolory kontra siny chłód), nastroju (rozlane niebo nad stacją metra), czasie dnia (pomarańczowa poświata popołudnia). Gdy słowa nie wystarczają – akwarela opowiada to, czego sketcher nie zdążył napisać.

kamma


4. Co je różni – czyli dlaczego nie każdy urban sketcher to akwarelista i odwrotnie
Choć urban sketching i akwarela potrafią tworzyć piękną parę, nie oszukujmy się – to związek z pewnymi napięciami. Są różnice, które sprawiają, że nie każdy akwarelista odnajdzie się w sketchbooku na ulicy, i nie każdy sketcher zaprzyjaźni się z pędzlem i wodą. To jak spotkanie architekta z poetą – obaj operują obrazem, ale robią to zupełnie inaczej.

Akwarelista lubi plan

Większość akwarelistów pracuje w sposób kontrolowany, warstwowy. Lubią mieć czas, czystą wodę, porządny papier, światło z lewej strony i kawę z prawej. W ich procesie jest miejsce na kompozycję, harmonię barwną, precyzję i delikatne przejścia tonalne. Malowanie to często kilka godzin pracy, decyzji, poprawek, suszenia.
Urban sketching nie daje tyle komfortu.

Sketcher działa błyskawicznie

Urban sketcher to reporter codzienności – pracuje tu i teraz. Czasem na stojąco, czasem w deszczu, często w tłumie. Zależy mu na uchwyceniu chwili, nie na idealnym cieniowaniu liści. Linia jest krzywa? Trudno. Kawa wylała się na szkicownik? Bywa. Z tego w ogóle może wyjść coś fajnego więc pędzel i do dzieła- wszak kawą też można malować ! Sketcher traktuje swoje prace bardziej jako wizualny dziennik niż skończone dzieła.
Akwarelista mógłby się od tego zestresować. Sketcher – wręcz przeciwnie – czuje się w tym chaosie jak ryba w wodzie.

Sketcher używa akwareli jak przyprawy

Większość urban sketcherów używa akwareli instrumentalnie. Nie interesują ich efekty laserowania czy pełna kontrola nad wilgotnością papieru. Chcą tylko „ochlapać” szkic kolorem, dodać atmosfery. To nie jest malarstwo z muzeum – to szybki kolorystyczny komentarz. Akwareli nie wygładza się, tylko wrzuca na stronę szkicownika z rozmachem.
Dla klasycznego akwarelisty to czasem herezja.

Sketcher podróżuje z plecakiem, akwarelista z pracownią

Prawdziwy sketcher to mistrz pakowania. Zestaw: szkicownik, piórko, travel brush, mini-paleta, mała butelka wody. Gotowe. W plecaku jeszcze kawa i sweter. Akwarelista tymczasem często potrzebuje papieru wysokiej jakości (minimum 300 g/m²), kilku rozmiarów pędzli, czystej wody, ręcznika papierowego, większej palety i – najlepiej – stołu. No i ciszy. Zdecydowanie ciszy.

Inne podejście do „błędu”

Dla sketchera krzywa linia, przekrzywiony dach, zbyt ciemny cień to część stylu. Błąd nie jest błędem – to wyraz autentyczności. Dla akwarelisty (zwłaszcza początkującego!) to często porażka, którą trzeba zamalować, poprawić albo zacząć od nowa. Sketcher śmieje się z błędów – akwarelista nieraz je przeżywa.

Ale kiedy się spotkają...

…to może się z tego narodzić coś naprawdę wyjątkowego. Sketcher zyskuje nowe środki wyrazu i odkrywa magię światła w kolorze. Akwarelista łapie dystans, luz i gotowość na przypadek. Wspólnie tworzą obrazy, które nie tylko cieszą oko, ale też opowiadają o prawdziwym świecie – niedoskonałym, żywym, autentycznym.


KONIEC   CZĘŚCI  PIERWSZEJ


*************

MOŻE   MAŁA  KAWA  PRZED  FESTIWALEM  W  ŚWIDNICY??