ZMIANY
ZMIANY czyli historia o starej kanapie...
Zmiany są czymś, do czego większość z nas nie do końca ma pojęcie jak podejść.
Zmiany mogą być na dobre, na złe albo cholera wie.
Bo któż może dzisiaj wiedzieć co wyjdzie jutro z pozornie złej lub dobrej sytuacji? Czasem wychodzi coś bardzo zaskakującego...
Zmiany to coś, czego podświadomie się obawiamy, ale i co napełnia nas dziwną ekscytacją.
Oznaczają przerwanie stagnacji, wstrząśnięcie światem ktory znamy i w ktorym w jakiś sposób osiedliśmy i przyzwyczailiśmy się do okoliczności.
Niby nie do końca nam w tym świecie wygodnie, niby z czasem coś uwiera coraz bardziej niczym spręzyna w wysiedzianej kanapie - ale jednak wolimy kontynuowac nasz status quo w obawie, że jak coś ruszymy to będzie gorzej.
Bo wprawdzie widzimy dookoła w katalogach, tv i internecie całą masę nowych, wspaniałych kanap- ale co będzie, jak okaże się, że ta wspaniałość jest tylko pozorna?
A jak będzie niewygodnie?
A jak się nie sprawdzi?
No i skąd wziąć środki na nową?
Może właściwie to ta spręzyna wcale nie ciśnie i tylko mi się wydaje?
A w Afryce to w ogóle nie maja kanap i nadal żyją !
I tak męczycie się ze sobą - ty i twoja kanapa- a ta męczarnia może trwać naprawdę dłuuuuugo.
I zwykle jeśli nie podejmiesz decyzji samemu, to zdarzą się 2 rzeczy: albo uznasz, że z kanapą jest wszystko ok (choć wiadomo że nie jest i mówi ci to każdy kto ją widzi) i będziecie się męczyć i dręczyć coraz bardziej, albo któregoś dnia nieszczęsna spręzyna nie wytrzyma i sama strzeli kopiąc Cię w tyłek.
Wtedy być może podskoczysz i uznasz, ze dosyć tego !!
Ale wiesz, zdradzę Ci sekret- lepiej nie czekać jak strzeli, bo może to zrobić w najmniej odpowiednim momencie Twojego życia i pozostawić cię z realnym problemem.
Środek nocy, pieniędzy nie ma i się nie zapowiada aby były, spać nie ma gdzie, a w dodatku jutro zjeżdża pól rodziny i wszyscy zobaczą tę klęskę...
I siadasz wtedy smutno na podłodze i zaczynasz mysleć: czy było warto tak się opierać tej zmianie?
Był czas aby pomyśleć, by poszukac innego modelu, by sprawdzić w salonach, by mysleć o źródle finansowania i dowozu...
Były sygnały że jest źle i był czas aby sytuacje rozwiązać w miarę bezboleśnie.
A teraz jest PROBLEM i trzeba w nerwach kombinować jak sobie poradzić.
Zwykle kończy się to szybkim, wymuszonym wyborem, drogim, nie do końca przemyślanym i w sumie ląduje się z deszczu pod rynną.
I nadal jest kiepsko.
Tymczasem skoro kanapa jeszcze ci pod zadkiem nie wybuchła, to przymknij na chwilę oczy i pomysl, jak mogłoby być wspaniale gdybyś zdecydował ją zmienić.
Możesz kupic w salonie, możesz zrobić na zamówienie, wziąc od kolegi który własnie oddaje, z darmowej wydawki na grupie na FB i mnóstwa innych miejsc.
Masz pole do działania, do planowania koloru, ustawienia, do dostosowania kanapy do swojego życia a nie swojego życia do kanapy.
MOŻESZ TO ZROBIĆ !!
Tak, możesz mieć po drodze komplikacje i problemy- ale któż ich nie ma?
Pieniądze mozesz zdobyc dorabiając, pożyczając, dostając w prezencie na okazję, sprzedając niepotrzebne rzeczy. A ostatecznie to mnóstwo kanap krązy za darmo albo za czekoladę i to żaden dyshonor!
Kogos do wniesienia też znajdziesz- może masz znajomych kolegów na FB, może dwóch braci, a może kogoś tanio podnajmiesz.
I gdzieś tam na świecie jest TWOJA kanapa i ona czeka właśnie na Ciebie...
Bierz więc i korzystaj, ale NIE MĘCZ SIĘ CZŁOWIEKU !!!
Olej, że ktoś ci mówi, że ta kanapa nie jest taka zła i może poczekaj bo ryzyko.
To ty na niej siedzisz i ciebie uwiera coraz mocniej. Nikt, kto nie siedzi na twojej kanapie i nie chodzi w Twoich butach nie ma prawa mówić ci co masz zrobić. Mogą ci doradzać, lepiej lub gorzej, ale to musi być twoja decyzja.
Ta kanapa jest jak Twoje życie. Bo życie i okoliczności potrafią podobnie uwierać i stwarzać problemy.
I siedzisz tęsknie i czekasz jak się coś samo poprawi, a "kanapa" magicznie naprawi się sama.
Sęk w tym, że tak czekać to możesz do usr.. śmierci.
Samo się nigdy nie zrobi- samo potrafi się tylko spitolić na amen.
Jeśli coś ci nie służy, uwiera, coraz bardziej ogranicza- to pora poddać swoje sentymenty logicznej ocenie.
Tak, ta kanapa kiedyś była cudowna, było wam razem tak dobrze- ale to było 20lat i 20 kilo temu na przykład.
Nic nie jest na wieczność- sytuacje i potrzeby się zmieniają.
A może tak naprawde nigdy do końca nie kochaliście się z tą kanapą??
Wprawdzie można mieszkać w 5 plus pies w kawalerce, ale jeśli istnieje JAKAKOLWIEK realna szansa na zmianę na lokal, gdzie wszyscy zdołają odetchnąć pełna piersią- to nie warto rozważyć ryzyka?
Jasne, czasem nie wyjdzie.
Takie jest życie, tak się zdarza.
Jednak jeśli przemyślisz wszystko na spokojnie wczesnej, to jest duża szansa że przewidzisz tę sytuację i spadniesz na 4 łapy. Im więcej sobie zabezpieczysz i im więcej opcji przemyślisz- tym większą masz szansę na sukces.
Bo sukces jest czymś co można sobie wypracować. On niezwykle rzadko zdarza się sam- zwykle trzeba na niego zapracować. Ale tak, jest w zasięgu ręki, mniejszy albo większy. Tyle, że trzeba najpierw wstać z kanapy i podjąć decyzje.
Nie kiś się w związku który jest nieznośny- albo go naprawcie, albo anulujcie. Każdy skorzysta.
Nie kis się w pracy która przynosi tylko ból i frustracje. Nie rzucaj pracy z dnia na dzień, ale szukaj alternatywy. Masz ogormną szansę ją znaleźć i wtedy opresyjną zmienić na lepszą.
Nie pozwol się wodzić za nos w nieskończoność i nie wierz ze za miesiąc, za dwa, za pół roku albo rok to ktoś jednak cos ci da. Gdyby miał zamiar ci dać, to ustaliłby zasady już teraz albo po prostu dał. Możesz się doszkalać czy pracować jeśli widzisz REALNĄ szansę na zmianę- ale jeśli ona nadal jest rozmyta i bardziej przypomina fatamorganę- to czas szukac szczęscia gdzieś indziej. To jest x miesięcy z Twojego życia- one już nigdy nie wrócą.
Nie trzymaj się uparcie dawnych przyzwyczajeń i nie neguj nowego tylko dlatego, że jest nowe.
Miej odwagę planować, marzyć i testować. Tym sposobem ludzkość przez wieki szła do przodu.
A kiedy jest już tak strasznie źle, kiedy wszystko wali się na głowę, gdy nie widzisz już nawet promyczka nadziei na polepszenie- przypomnij sobie, że nic nie jest na zawsze, a fortuna kołem się toczy.
Mrok i cierpienie też nie będą trwać wiecznie. Teraz musisz tylko wytrwać. Jak możesz- zgromadź wokół siebie ludzi którzy ci w tym czasie będą ostoją.
Przetrwaj.
Bywa i tak, że w tym co najbardziej Ci się nie podoba, Bóg/Los/siła wyższa/Latający Potwór Spagetti - umieścił wielkie dobro.
Trzeba tylko czasu aby to zauważyć, a czasem ta prawda dociera do nas dopiero po latach.
Zdarza się bowiem, że pozornie bardzo zła zmiana której się tak boimy- jest początkiem czegoś nowego i czegoś dobrego.
Nie może przecież wiecznie padać...
Zmiany są czasem przerażające, ale są konieczne dla naszego rozwoju.
Nie należy podchodzić do nich ze strachem, bo strach potrafi mieć wielkie oczy.
Trzeba ufności, że cokolwiek się stanie- ostatecznie skończy się dla nas dobrze. Tak,zabezpieczać się na wszelkie możliwe sposoby, ale i mieć w sobie dziecięcą wiarę i ufność.
Zmiana potrafi przekształcić nasze życie na dużo lepsze i pełniejsze.
Może dać nam szansę, o ktorych nawet nie marzyliśmy.
Jak to kiedyś śpiewali Golcowie "Zwycięstwo jest przecież dla ludzi! Zwycięstwo też w Tobie się tli! Wystarczy że w siebie uwierzysz, a przyjda Twoje wielkie dni !!"
Trzeba tylko- albo aż- wykonać ten pierwszy krok w kierunku do zmiany....
No więc...
Kto od jutra - albo jeszcze dziś!- zaczyna szukać nowej kanapy?
Bo ja już mam na oku kilka modeli i teraz myślę nad ewentualną zmianą:)